Poradnia dietetyczna "Dieta z przyjemnością": Ucz się na moich błędach! Schudłam 17kg na przełomie 1 i 2 klasy gimnazjum. Z perspektywy Pytacie mnie o dietę. Jak to możliwe, że schudłam ponad 30 kg. Cóż. Sekret jest prosty - przestańcie żreć ! (Powiedziała Lipińska soląc frytkę 😂 ) Sprawdźcie jak duży macie dzienny wydatek kaloryczny, a później zwyczajnie dostarczajcie ich mniej niż spalacie. Nadmierna masa ciała to w Polsce stale rosnący problem, który dotyczy zarówno dorosłych, jak i dzieci. Naucz dziecko zdobywać punkty życia, wybierając warzyw Na rzs zachorowałam jakiś rok temu. Najdziwniejsze było to, że chciałam się tylko odchudzić. Z dnia na dzień (dosłownie) odstawiłam mięso, b. dużo czytałam o zdrowym odżywianiu, odstawiłam mleko krowie, dalej b. dużo czytałam, piłam soki owocowo-warzywne, dalej czytałam. Po roku czasu schudłam z 83 do 65 kg. Ja osobiście jestem zawiedziona i mam poczucie, że w moim przypadku ta dieta i wydawanie na nią pieniędzy (suplement) była bez sensu bo na samej diecie schudłam bardzo malutko a planowanie, przygotowywanie, wyrzeczenia, pamiętanie, wyliczanie zabieranie tego ze sobą i łykanie tabletek kosztowało bardzo dużo a nagroda, no kiepska. Mleko i miód. Milk and Honey to opowieści o miłości i kobiecości, ale też przemocy i stracie. W krótkiej, poetyckiej formie skrystalizowały się pełne cielesności emocje. Każdy z rozdziałów dotyka innych doświadczeń, łagodzi inny ból. Rupi Kaur szczerze i bezkompromisowo ukazuje kobiecość we wszystkich jej odcieniach 9zC2Dm. Do zmiany stylu życia niejako zmusiły mnie problemy zdrowotne, a dokładniej skutki nietolerancji pokarmowych. Pierwszy raz zmieniłam tryb życia nie po to żeby schudnąć, tylko by zawalczyć o swoje zdrowie i samopoczucie. Metodą prób i błędów zaczęłam eliminować z diety produkty, które ewidentnie mi szkodziły. I tak z mojego jadłospisu wyparował nabiał i gluten. Ograniczyłam też spożywanie mięsa, na diecie roślinnej czułam się o niebo lepiej. Znałam zasady tworzenia pełnowartościowych jadłospisów więc sama zaczęłam je komponować. Z dnia na dzień czułam się lepiej, a waga z tygodnia na tydzień tylko pytał czy robiłam sobie badania na nietolerancje pokarmowe, bo jeśli nie to pewnie podążam za modą. W końcu niejedzenie laktozy i glutenu jest ostatnio takie modne. Ostrzegano mnie, że to bardzo szkodliwe, że trzeba jeść mięso bo ma dużo b12 i pić mleko bo ma dużo wapnia i jest w swoich postanowieniach, regularnie robiłam badania i jeśli były jakieś niedobory to szybko je nadrabiałam (np niedobór żelaza pięknie podbiłam chlorellą w tabletkach i sokiem z kiszonych buraków). Miesiąc temu wykonałam test FIT (food intelerance test) i moje podejrzenia potwierdziły się w 100%. Nie toleruję nabiału i zbóż zawierających glutenem. Na 176 produktów powinnam wyeliminować z diety 54. wyżej wspomniany nabiał, gluten, jajka, grzyby, orzechy laskowe, włoskie, tuńczyka czy to jest nietolerancja pokarmowa IgG zależnaTo nieprawidłowa reakcja organizmu na dostarczony pokarm. I tak niewinny banan, który sam w sobie nie jest szkodliwy może przez nasz układ odpornościowy być uznany za obcy, w wyniku czego we krwi będą wytwarzane przeciwko niemu przeciwciała w klasie IgG. To z kolei prowadzi do postania stanu zapalnego, uwalniania wolnych rodników tlenowych i innych substancji dosłownie uszkadzających nasze zdrowe wolnych rodników uszkadza komórki organizmy co prowadzi do wycieńczenia sytemu odpornościowego oraz do tego, że zapalenie przyjmuje charakter nietolerancji pokarmowych IgG zależnychObjawów jest naprawdę mnóstwo. To może być ogólne osłabienie, zmęczenie czy bóle głowy, które zwykle tłumaczymy wysokim/niskim ciśnieniem. To mogą być wymioty, biegunki, wzdęcia czy zaparcia, które z kolei tłumaczymy zwykłym zatruciem pokarmowym. Bóle stawów i mięśni co niektórzy tłumaczą zmianą pogody bądź ogólnym przemęczeniem. Objawami może być też przybieranie na wadze, depresja, nadaktywność u dzieci, drażliwość, zaburzenia w prawidłowym funkcjonowaniu jelit czy problemy z tych objawów możemy już nawet nie zauważać, albo tłumaczymy je sobie różnymi czynnikami zewnętrznymi. Objawy moją pojawić się po kilku godzinach, albo po kilku dniach po zjedzeniu danego produktu. Ja po zjedzeniu nabiału czy glutenu niepożądane reakcje zauważałam już po dwóch godzinach. Byłam jednak w głębokim szoku kiedy na liście produktów „zakazanych” znalazłam jajka czy banany. Po nich nigdy nie zauważyłam, żadnej negatywnej reakcji. W przypadku tych produktów reakcja była opóźniona (utajona). W praktyce wyglądało to tak, że posiłek zjedzony w piątek skutkował pojawieniem się negatywnych reakcji w niedziele albo w ważne nietolerancja IgG zależna może być też przyczyną dolegliwości przewlekłych takich jak ADHD, astma, AZS, depresja, zespół jelita drażliwego, RZS, migrena czy nietolerancji pokarmowej IgG zależnejWykonałam test w jednym z lubelskich centrów medycznych. Badanie kosztowało 550zł. Pobrano mi krew i poinformowano, że wyniki będą gotowe za ok 20 dni. Po tym czasie miałam wgląd do wyników 176 pokarmów test wykrył aż 54 przeciwciał. Pokarmy mogą wywoływać bardzo silną silną, umiarkowaną bądź słabą reakcję immunologiczną. Poniżej wycinek z mojego raportu. Produkty oznaczone kolorem powinny zniknąć z mojej się, że zrobiłam to badanie. Dzięki temu wiem na czym stoję i mogę z pełną świadomością wyeliminować produkty, które mi szkodzą. Upewniłam się w tym, że nie toleruję laktozy i glutenu, i że moje podejrzenia co do kilku innych produktów były uzasadnione. Klucz to obserwować swój organizm i zauważać zachodzące w nim nieprawidłowe reakcje. Szczerze mówiąc zasmuciła mnie informacja o wyeliminowaniu z diety jajka (zarówno białka jak i żółtka wywołuje ono bardzo silną reakcję immunologiczną). Jajko to bardzo zdrowy produkt. Jajecznica, omlet, kotlety, ciasta, pasztety… będę musiała używać zamienników. I choć nie jadłam jajek codziennie to bardzo odczuję ich brak w zrobienie badania namówiłam też męża i teraz podczas komponowania jadłospisów uwzględniam też jego się przestawiłam i wyeliminowałam z mojego jadłospisu produkty w listy zakazanej. Mam dylemat co do produktów na które reakcja immunologiczna jest słaba i umiarkowana. Póki co je odstawię, ale po jakimś czasie zacznę je powoli wprowadzać i sprawdzać reakcję organizmu. Po wykonaniu testu polecane jest wprowadzenie diety rotacyjnej. Dietę rotacyjną stosuje się po to, aby uniknąć przeciążenia alergenami należącymi do tej samej grupy produktów spożywczych. Co więcej dieta rotacyjna redukuje ryzyko wystąpienia alergii na produkty spożywcze, które wcześniej były dobrze tolerowane. Generalnie nasza dieta powinna być bardzo zróżnicowana. Jeśli jemy kasze to często zmieniajmy jej rodzaje (jaglana, gryczana, pęczak, jęczmienna). To samo w przypadku owoców, warzyw, zbóż, olejów, przypraw, mięs czy owoców no i wprowadźmy do swojej diety antyoksydanty! To one „walczą” z wolnymi rodnikami. Co prawda niewielka część antyoksydantów powstaje w naszym organizmie, ale po 25 roku życia przestajemy je produkować. Właśnie dlatego tak ważne jest dostarczenie antyoksydantów w owocach i temat jest kontrowersyjny i budzi skrajne emocje. Co więcej, jest grupa alergologów, która podważa sens diagnozowania alergii IgG i uważa je za bezsensowne. Odsyłam Was do świetnego wywiadu z ekspertem z Instytutu Mikroekologii dr Patrycja Szachtą TUTAJ. Ta rozmowa rozwiewa wszystkie wątpliwości. Zdjęcie brzucha kobiety / Shutterstock Wiele produktów mlecznych zawiera białka, które podnoszą poziom insuliny i tłuszczu we krwi. Jest to niechciany efekt dla osób, które chcą zrzucić zbędne kilogramy. Jedząc te produkty nieświadomie magazynujemy w swoim organizmie dodatkowy tłuszcz, a to sprawia, że waga rośnie. Po odstawieniu lub ograniczeniu tych produktów chudnięcie powinno być prostsze i efektywniejsze. Przeczytaj także: Antydepresanty, które masz w swojej lodówce. Jedz co najmniej raz w tygodniu Następna strona Każda z nas kiedyś stwierdziła, że nadszedł czas zrzucić parę zbędnych kilogramów. Jednak nie jest to taka prosta sprawa, jakby się mogło wydawać. Ja również wiele razy podejmowałam walkę z zbędnymi kilogramami, jednak wiele razy zmagania kończyły się bardzo szybko, z marnymi rezultatami. Udowodnię , że odchudzanie może być łatwiejsze i przyjemniejsze, gdyż jak wiadomo wszystkim dieta kojarzy się z wyrzeczeniami, katuszami i jedzeniem niesmacznych wstępie odradzam Wam wszelkich internetowych „diet cud” , które obiecują szybkie rezultaty. Sama stosowałam niektóre i efekt jo-jo był niestety nieodłącznym krok w stronę sukcesu – czyli motywacja Wreszcie stwierdziłam , że tak dłużej być nie może! Byłam załamana swoją wciąż rosnącą wagą. W ciągu miesiąca przytyłam 3kg, tego już było za wiele… Przy wzroście 165cm ważyłam 69kg, a to już w moim przypadku nadwaga. Wstydziłam się najbardziej odstającego brzucha i tych okropnych fałdek. W sklepach ciężko było znaleźć coś co będzie maskować niedoskonałości. Nie chciałam na siebie patrzeć , unikałam męża. Czułam się jak napuchnięty balon, ciągle 21 lat powinnam cieszyć się życiem – pomyślałam, i postanowiłam rozwiązać swój problem…Nie mieszkam sama więc pierwszym problemem było pogodzenie mojej diety z brakiem diety mieszkających ze mną obiady nie tylko sobie… Zupy zagęszczałam jogurtem i specjalnie doprawiałam mniejszą ilością soli niż zwykle, na stole stawiałam przyprawy i kto chciał doprawiał tak jak chciał. Mięso do sosów podsmażałam na oliwie i starałam się żeby sos był naturalnie gęsty. Kupiłam również garnek do gotowania na parze ( koszt 30-40zł).Sobie stawiałam kawałek kurczaka z marchewką lub warzywami lekko doprawiałam i samo się gotowało. W międzyczasie mogłam np. usmażyć schabowego mężowi. Zdarzało się , że czasami zjadał to co przyrządzałam w waszym jadłospisie nie nazywajcie dietą tylko zmianą nawyków żywieniowych. Bo aby uniknąć efektu jo-jo należy pewne nawyki zmienić na ZMIANY:Nie głodzę się!Jem około 5 posiłków dziennie muszą to być mniejsze porcje niż jadłam to posiłek minimum 2 godziny przed pójściem mleko zamieniłam na odtłuszczone 0,5% lub 0%.Białe pieczywo na ciemne (dziennie jedna bułka lub 2 kromki chleba)Nie smaruje pieczywa masłem , ani innym słodzić herbatę i inne napoje (odstawiane cukru powinno być stopniowe, wtedy przyzwyczajamy się do smaku)Nie jem słodyczy (pozwalam sobie czasami na coś słodkiego , ale w ramach rozsądku np. mały batonik, kostka czekolady).Jem dużo owoców i warzyw: do kanapek sałata, pomidor i ogórek, do obiadów gotowane na parze warzywa lub surówki, jabłko lub marchewka jako przekąska,Piję: dużo wody niegazowanej samej lub z dodatkiem cytryny, sok z wyciśniętych warzyw lub owoców. zieloną herbatę , dzięki niej poprawia się metabolizm. Uwaga nie kupujcie gotowych soków z marchwi , pomarańczy itp. Mają dużo cukru mimo tego , że pisze na nich , że są bez dodatków jem; ziemniaków (zdarza się mi zjeść 1-2 szt. ale z samymi surówkami. mięsa pieczonego w jem makaron to nie więcej niż 1/2 szkl. dziennie I tak samo z ryżem i kaszą (oczywiście jem tylko jeden wybrany produkt dziennie lub wcale)Staram się: wplatać w posiłki nabiał : twarogi chude i jajka, jogurty naturalne. jeść ryby tak często jak to tylko możliwe. w restauracjach wybierać, to co według mnie jest mniej tłuste. Ruch to podstawa W walce z tłuszczem pomoże nam ruch i ćwiczenia. Należy dobrać je indywidualnie, nie każdy bowiem lubi to samo i nie każdy ma źle dobranych ćwiczeniach szybko się pamiętać , że każdy ruch jest dobry. Zamiast samochodem lepiej czasami na zakupy pójść pieszo. Wyjść z psem na spacer. Nawet dzięki zwykłym czynnością typu: sprzątanie , prasowanie itd. również tracimy zbędne mamy czas i możliwość warto pójść na basen czy na kupiłam ostatnio „Figure trimmer” za 36zł zwany pospolicie twisterem. Ćwiczę sobie w tomu przed telewizorem, zdarza mi się również biegać, ale przeważnie wytrzymuje 30min. Robię brzuszki i skłony. Różne inne ćwiczenia można znaleźć na internecie. Pamiętajcie, że ruch jest waszym przyjacielem, ćwiczenia pomagają nie tylko zrzucić nadwagę, ale również kształtują sylwetkę, wzmacniają mięśnie, poprawiają elastyczność mamy nadwagę to często atakuje na cellulit , a przy spadku masy pojawiają się rozstępy. Jak sobie z tym radzić?Należy pić dużo wody, bowiem dzięki niej skóra jest elastyczna. Podczas kąpieli czy prysznica masuj ciało szorstką gąbką, okrężnymi ruchami. W sklepach można zakupić wiele masażerów ja mam taki najtańszy drewniany ( jak wałek z wypustkami).Można kupić specjalne kremy i balsamy. Nie wiem jaka jest ich skuteczność , ponieważ jakoś nie bardzo mnie przekonują. Używam jednak maski z borowiny. Nakładam na ciało i owijam folią spożywczą i po 20-30 minutach spłukuje. Staram się nawilżyć skórę balsamami, takimi zwykłymi do skóry suchej, aby była gładka i dietach towarzyszą często zaparcia, a na zaparcia najlepsze jest siemię lniane. Ja je mielę i później dodaję np. do mleka i piję lub zjadam i popijam. Na początku smak ma dziwny , trochę podobny do zmielonego orzecha włoskiego , ale można się że wybór tego co będziecie jeść zależy od nie potraficie sobie czegoś odmówić , to przynajmniej ograniczcie spożywaną ilość tego produktu. Wszystko jest dla ludzi tylko trzeba znać umiar. Pamiętajcie, żeby dobierać aktywność fizyczną do swoich możliwości, róbcie to co lubicie, nie zmuszajcie się do niczego. W przeciwnym razie szybko się zniechęcicie. Aby się nie znudzić dbajcie o urozmaicanie posiłków i chodzi o mnie stosuję się do wszystkich tych zaleceń i w ciągu 4 tygodni schudłam 4 kg 🙂 . Czuję się dużo lepiej fizycznie i psychicznie i gwarantuje, że na tym nie poprzestanę. Mój wygląd też znacznie się poprawił. Ciekawe jak zareaguje mąż, po 3 tygodniowej nadzieję , że zauważy zmiany na lepsze. Mam nadzieję , że moje rady pomogą. Trzymam kciuki za wszystkich walczących z zbędnymi Izabela K. W zasadzie to możesz jeść wszystko. Tylko glutenu nie. I nabiału. I czerwonego mięsa. I ryb, bo rtęć. I szczerze mówiąc, to ta lista się nie kończy. Powiem więcej! Nawet, jeśli wg zwolenników danego stylu odżywienia, Twoje dieta będzie perfekcyjna, to przez innych (ze skrajnego obozu), zostałaby uznana za zbrodnię przeciwko ludzkości. Przykład? Weganizm kontra ale, momencik! Odchudzanie małymi krokami nie ma celu zrobienia rewolucji w Twoim życiu, a spokojne przejście przez proces zmiany nawyków żywieniowych i wprowadzenie dodatkowej aktywności do codziennego życia. Oba te zabiegi mają przyczynić się do poprawy Twojego zdrowia, samopoczucia i sylwetki. Przypomnijmy sobie poprzednie kroki:Motywacja – Zmień nastawienie, przygotuj się na zmiany, wypunktuj potencjalne zagrożeniaWyeliminowanie szkodliwych produktów z diety – Pozbądź się ze swojego domu tych rzeczy, które nie powinny znaleźć się w Twoim żołądkuDziś dowiecie się ile (i jak dużych) posiłków jeść oraz jak je komponować. WAŻNE: Pamiętajcie, że nie przedstawiam tu założeń idealnego schematu odżywiania! Są to założenia, które w przyszłości będzie można ulepszyć i doprecyzować, ale dzięki temu są wykonalne dla wszystkich. To zalecenia dla osób totalnie początkujących lub tych, u których inne metody zawodziły, bo wymagały zbyt dużych posiłków jeść – czy trzeba jeść 5 posiłków dziennie, żeby schudnąć?Czy trzeba jeść 5 posiłków dziennie, żeby schudnąć?Nie, nie trzeba jeść 5 posiłków dziennie, żeby schudnąć. Z czego wynika popularność tej teorii? Po pierwsze z ludzkiej natury – jedząc częściej, zjadamy mniejsze porcje, niż sumarycznie przy 3 posiłkach. Jedząc 3 posiłki zwiększamy ryzyko zwiększonej ochoty na przekąski i podjadanie. Po drugie – trochę z fizjologii. Ale to temat na książkę lub co najmniej osobnego posta ;). Pamiętajcie: dla osób, które chcą po prostu schudnąć, nie mają ambicji startu w zawodach kulturystycznych czy bikini fitness, naprawdę nie muszą przesadzać. Nie musicie zastanawiać się czy lepiej spożywać 1,2 g białka na kg mc, czy może jednak 1,4 g białka itd. Bo tak naprawdę, nie musicie nawet liczyć kalorii :). Jeśli dotychczas żywiłeś się w fast foodach, gotowymi produktami i zapychałeś bochenkiem chleba dziennie – nie musisz pilnować się każdej, najmniejszej Twój styl życia nie pozwala Ci na jedzenie 5 posiłków, to jedz ich 4, a nawet 3 – choć to wymaga dużej wiedzy żywieniowej i świadomości własnego organizmu. Z punktu widzenia sylwetki i zdrowia najważniejsze jest to, co będziesz jadł – wyłącznie produkty najwyższej jakości, odżywcze i w miarę możliwości ekologiczne – i ile będziesz tego jadł. Dlaczego piszę o tym i „łamię” złotą zasadę 5 posiłków? Bo nie chcę, żeby choć jedna osoba zniechęciła się do zmiany nawyków żywieniowych, myśląc sobie „łeee, nie dam rady jeść 5 razy dziennie, więc nie warto próbować nic zmienić, bo bez tego ani rusz”. W przypadku osoby zdrowej to nie przekreśla szansy na zrzucenie kilogramów, mimo że nie jest to układ małymi krokami zakłada przede wszystkim poprawienie jakości, ilości spożywanego jedzenia, spożycia płynów, zwiększenie udziału aktywności fizycznej w jest wprowadzenie regularności w spożywaniu posiłków. Jeśli zdecydujesz się jeść cztery razy dziennie, zadbaj o równe przerwy między tymi posiłkami. Wypracowując regularny cykl dobowy, usprawnisz pracę układu hormonalnego, a hormony mogą być Twoim sprzymierzeńcem lub wrogiem w procesie odchudzania. Lepiej mieć je po swojej stronie ;).Ile jeść, żeby schudnąć?Zasada jest prosta: jedz nieco mniej, ruszaj się nieco więcej, a schudniesz. Ile jeść, żeby schudnąć? Tyle, ile potrzebujesz. Potrzebujesz, a nie chcesz ;). Niech Twoją kontrolką będzie pierwsze uczucie sytości. Musisz jeść na tyle wolno, by go nie przeoczyć. Dodatkowo, dzięki powolnemu przeżuwaniu uczucie sytości nadejdzie szybciej, niż przy jedzeniu na wyścigi. Podczas jedzenia daj sobie czas i możliwość, by w ogóle poczuć sytość. Potrzebujesz wizualizacji? To, co czujesz przy świątecznym stole, gdy musisz odpiąć guzik to już kilkanaście minut i dwa kotlety po uczuciu sytości. Teraz to uczucie przepełnienia i jedz tyle, żeby poczuć sytość, a nie jesteś na wyższym stopniu wtajemniczenia, możesz skorzystać z któregoś z moich jadłospisów:Jadłospisy do pobrania 5-dniowe 1600/1900 kcaltydzień Itydzień IItydzień III – moja ulubionatydzień IV – moja prawie ulubionaTygodniowa dieta 1500 kalorii do pobrania:tydzień Itydzień IItydzień IIIJak komponować posiłki i dietę, żeby schudnąć?Przedstawię Wam najprostszy, możliwie najbardziej uniwersalny sposób komponowania posiłków na diecie. Sprawdzi się u wszystkich zdrowych osób – niezależnie od tego czy chcą schudnąć czy nie. Zakłada 3 posiłki główne: śniadanie, obiad i kolację oraz zależnie od potrzeb posiłki mniejsze (1,2 lub 3).Ogólne zasady komponowania posiłków:źródło: mniejsze (podwieczorek, II śniadanie) – muszą być posiłkami o niskim bądź średnim ładunku glikemicznym; nie jest dobrym pomysłem jedzenie jako przekąski np. banana czy sałatki owocowej – w trosce o utrzymywanie prawidłowego poziomu glukozy we krwi; jedzenie wyłącznie produktu o wysokim IG powoduje szybki skok insuliny, która błyskawicznie spowoduje obniżenie poziomu cukru we krwi. A co nagle, to po diable ;). Szybki spadek cukru = szybkie nadejście uczucie głodu. Właśnie dlatego ważne jest, by ładunek glikemiczny szczególnie małych posiłków był niski lub – powinno pokryć 30% dziennego zapotrzebowania na energię; jest to posiłek, który możesz skomponować według własnych upodobań, bo najważniejsze jest to, żeby w ogóle pojawił się w Twojej diecie! Badania potwierdzają, że osoby odchudzające się, które nie jedzą śniadań z czasem ponownie przybierają na wadze (Neumark – Sztainer, 2006), a osoby jedzące śniadania są mniej podatne na nagłe ataki głodu zaspokajane przekąskami i spożywają ogólnie mniej kalorii (Schlundt, 1992). Ponadto ankieta wypełniona przez 3000 osób, którym udało się schudnąć 14 kg i utrzymać ten wynik przez co najmniej rok wykazała, że 88 % ankietowanych zjadało śniadanie co najmniej 5 razy w tygodni, a aż 78% ankietowanych zjadało śniadanie codziennie. Zaledwie 4% nie jadło – największy posiłek w ciągu dnia, może stanowić nawet 40 % dziennego zapotrzebowania; na Twoim talerzu powinno znaleźć się źródło pełnowartościowego białka, tłuszcze nienasycone i węglowodany (złożone). W polskich warunkach, zdrowy talerz może wyglądać mniej więcej tak: połowa warzywa (sałatka, warzywa z patelni, piekarnika, surowe warzywa, warzywa kiszone), 1/4 węglowodany złożone, 1/4 wysokiej jakości źródło białka (ryby, jaja, mięso, białko roślinne w przypadku wegetarian i wegan), a wszystkie składowe powinny być przygotowywane z użyciem naturalnych przypraw i wysokiej jakości tłuszczów (na zimno oliwa z oliwek – ewentualnie do krótkotrwałej obróbki termicznej, a do smażenia olej kokosowy lub masło klarowane lub smalec gęsi)Źródło infografiki: – nieprawdą jest, że kolacji nie powinno się jeść! Bzdura. Kolację warto zjeść około 2 h przed snem, powinna pokryć 15-20 % zapotrzebowania na energię. Czy musi być białkowa? Nie. Jeśli zdecydujecie się na tę opcję, pamiętajcie o dołożeniu do kolacji źródła tłuszczu. Popularność kolacji białkowych wynika w dużej mierze z tego, że popularne w Polsce źródła białka, to produkty o niskiej gęstości kalorycznej (np. twaróg, serek wiejski, chude ryby, mięso). Najważniejsze, by była w pełni odżywcza – będę powtarzać do znudzenia, ale kluczowe jest to, by na talerzu lądowały produkty wysokiej jakości. Bo białka na kolacje nie sprawdzą się u wszystkich. Mogą bowiem utrudniać zasypianie, przez współdziałanie melatoniny z serotoniną. Serotonina współreguluje działanie melatoniny, a sama dla siebie potrzebuje insuliny (by tryptofan mógł dołączyć do procesu jej biosyntezy). Prościej? Jedząc węglowodany powodujemy wzrost poziomu insuliny, a wzrost poziomu insuliny sprawi, że aminokwasy krążące w krwiobiegu zaczną trafiać do komórek. Oprócz tryptofanu :). Zwiększy się jego dostępność w krwiobiegu, szybciej dotrze do mózgu i dołączy do procesów biosyntezy serotoniny, która ulega częściowej przemiany do melatoniny. I właśnie w ten sposób pomaga nam smacznie spać. Mój profesor od endokrynologii nie byłby dumny z takiego skrótu, ale na nasze potrzeby jest on zdecydowanie wystarczający :). Nie znaczy to jednak, że masz wciągnąć ciacho na dobry sen :). Niech kolacja będzie białkowo – węglowodanowa, przy czym głównym źródłem węglowodanów niech będą warzywa, a w drugiej kolejności pełne w komponowaniu posiłków i jadłospisów może okazać się również nowa piramida mam nadzieję, że pomogłam? 🙂 Jak zwykle chętnie odpowiem na Wasze pytania zostawiane w komentarzach. Jeśli nie macie pytań, to podzielcie się chociaż wrażeniami po pierwszych trzech tygodniach od momentu, w którym mieliście zacząć realizację tych wszystkich super postanowień :). Jak Wam idzie? Czas czytania: 4 minutWiększość z nas chciałaby coś zmienić w swoim wyglądzie: oczy, uszy, czoło, policzki, nogi, piersi, uda, pupę można tak wyliczać i wyliczać. I każdy chciałby osiągnąć efekty natychmiast jak najmniejszym kosztem. Takie czasy. Wszystko szybko, teraz, ładnie. Ja nie jestem tutaj wyjątkiem. Na dietach to ja jestem od kiedy sięgam pamięcią 🙂 Żadna z nich nie spełniła moich oczekiwań. Ba nawet po każdej było jeszcze gorzej. Efekt jo-jo zna to ktoś? To mój przyjaciel, najlepszy. I tak przez te 15 lat moja waga wahała się raz w jedną raz w drugą. Wiele kobiet może się ze mną w tym momencie utożsamić prawda? 🙂 No cóż. Tak to już u nas jest, patrzymy w lustro i cisną nam się na usta niecenzuralne słowa, oglądamy swoje odbicie z obrzydzeniem w myśli rzucając sobie wiązanki na temat naszych części ciała. Po tym spektaklu idziemy do kuchni i zjadamy czekoladę, czipsy lub inne niezdrowe kaloryczne danie, bo i tak i tak jestem gruba. Kto choć raz tak nie zrobił niech rzuci kamieniem! I te postanowienia noworoczne : “Solennie sobie obiecuję, że od 1 stycznia przechodzę na dietę i będę regularnie uczęszczać na siłownię!”. Dupa Jasiu. Ile wytrwałyście w tych postanowieniach? dwa tygodnie? Bo to jest taki mój średni wynik. Przez jakie diety ja nie przeszłam: kopenhaską, białkową, 1000 kalorii, prezydencka i wiele, wiele innych. Nigdy też nie potrafiłam do końca zajarać się ćwiczeniami, ja się szybko męczę, nie lubię się pocić ale lubię widzieć efekty. Dla efektów mogę wiele przecierpieć, ale z reguły na efekty ćwiczeń trzeba czekać za długo i moja motywacja ulatnia się w siną dal. Wiec znowu żrę wszystko co popadnie i z ćwiczeń pozostaje mi zmienianie kanałów w TV. I taki sobie wiodłam żywot w złości i agresji do samej siebie. I zapewne niewiele by się zmieniło przez najbliższe 100 lat gdyby nie moja choroba. Jestem posiadaczką RZS. To taka paskudna nieuleczalna choroba stawów – reumatoidalne zapalenie stawów dokładnie. Tym co w tej chorobie przeszkadza mi najbardziej jest ból, ogromny ból. Leki nie zawsze pomagają, więc ten ból sobie działa czasem w tle a czasem na pierwszym planie. Ale powiem Wam coś. Zawsze uważałam, że nie ma nic gorszego niż ból reumatyczny. Po porodzie zmieniam zdanie 😉 Wracając do moich zaburzeń żywieniowych i mojego lenistwa dawno, dawno temu usłyszałam od kogoś, że na RZS można wpłynąć dietą. Ba można nawet zastopować chorobę samą dietą. Pfff pomyślałam wtedy. Znachorzy i znachorki – podziękuję! Medycyna jednak to medycyna. To było lat temu około 13. Przez ten czas, kiedy te stawy bolały coraz mocniej i coraz częściej w oczy wpadały mi artykuły na ten temat, ale nadal ignorowałam to co próbowało do mnie dotrzeć. Jednak nastał czas oświecenia! Po 5 latach zauważyłam, że dolegliwości nasilają się po spożyciu mleka krowiego. Nie za każdym razem jednak gdy wypiłam mleko lub zjadłam przetwory mleczne coś się działo. Może dlatego zajęło mi to 5 lat, a może jestem tępa 😉 Fakt jest taki, że odstawiłam mleko. Poczułam się zdecydowanie lepiej. Serio. Bóle były ale już nie tak często. Świetna sprawa. Życie stało się piękniejsze. Zażywałam wtedy dosyć silne i toksyczne leki, więc moja Pani doktor reumatolog (przeciwniczka diety jako lekarstwa) stwierdziła, że to nie ma nic wspólnego w sensie brak bóli z dietą, że to zapewne leki działają. 3 lata temu tak mniej więcej, szerzej poczytałam o leczeniu dietą Dr. Dąbrowska propaguje taką metodę. Z tego mojego wczytywania się wyciągnęłam wniosek: należy znaleźć produkt, który nam nie służy i odstawić go. Łatwo powiedzieć trudniej zrobić. U mnie na pierwszy ogień poszło mleko i jego przetwory, gluten i mięso. Czemu tak dużo? Na mleko i gluten miałam nietolerancję do 6 roku życia także wybór był prosty. Mięso? Od dawna chciałam przestać jeść mięso tylko nie miałam motywacji. Taka okazja się nadarzyła, więc poszłam za ciosem. I słuchajcie teraz. Po 3 miesiącach schudłam 5 kg! To był skutek uboczny. Jadłam wiele niezdrowych, kalorycznych rzeczy, frytki, czipsy itd. a mimo to schudłam. Zmieniły mi się rysy twarzy! To nie żart 🙂 Zawsze narzekałam, że mam opuchniętą twarz pod spodem, taki podbródek ala Ryszard Kalisz. Po odstawieniu tych produktów, podbródek nadal jest, ale już nie taki! Sprawa najważniejsza moje stawy wyciszyły się a moje samopoczucie stało się genialne. Nie sądziłam, że to co jemy ma tak ogromny wpływ na nasze życie. Serio. Byłam w szoku! Muszę jednak zaznaczyć, że trwało to 3 miesiące zanim zauważyłam różnicę. W ostatnim czasie okazało się, że produktem którego nie toleruję jest również ziemniak! Ale Wy nie wiecie co to znaczy. Ja kocham ziemniaki, nie potrafiłam sobie bez nich wyobrazić życia. Mimo to, odstawiłam ziemniory. Efekt? Bóle się cofnęły. Jest to o tyle istotne, że w tym momencie karmię piersią i nie mogę przyjmować żadnych silnych leków na moją chorobę. Dieta pomogła. Choroba jest, daje o sobie znać ale da się to wytrzymać. I wiecie co? Ja mam pewność, że trzymam ją w jakimś stopniu w szachu. Gdy tylko zjem coś z produktów niedozwolonych pojawia się ból. I to jest moja motywacja 🙂 U mnie jest to gluten, mleko, mięso wołowe i ziemniaki (narazie tyle odkryłam). Mój mąż nie jadł glutenu razem ze mną, taka solidarność ale bardziej chyba chęć odchudzenia 😉 i u niego efektów w zmianie samopoczucia nie było żadnych. Nie jestem zwolennikiem odstawiania glutenu – bo to jest teraz w modzie. Gluten jest ważnym składnikiem naszej diety i jeżeli nie mamy na niego jakiegoś uczulenia bądź nietolerancji nie uważam za zasadna pozbawiać się go. Ale każdy tutaj musi decydować za siebie 🙂 Ja lekarzem nie jestem, mogę tylko bazować na swoim doświadczeniu. A jak jest u Was? Macie jakieś sposoby na utrzymanie diety? Stosujecie jakieś diety? Miłego dnia 🙂 Jeśli spodobał Ci się ten wpis to będę bardzo wdzięczna, gdy zostawisz komentarz, polajkujesz wpis na moim fanpejdżu, wpadniesz na instagrama lub polubisz mnie na FB.

odstawiłam mleko i schudłam